Wnętrza minimalistyczne też lubią kolor

Zaprojektować i zrealizować projekt wnętrza minimalistycznego to dziś żaden wyczyn, ale osiągnąć coś więcej – efekt życia, nie wychodząc poza ramy minimalizmu, to już jest sztuka.

Minimalizm i jego sztywne ramy złożone z ograniczeń, eliminacji, uproszczeń i prostoty w zasadzie nie dopuszczają do pofolgowania sobie przez projektantów minimalistycznych wnętrz. Kiedy trzeba trzymać się zasad, niepokorna artystyczna dusza zawsze szukająca wyjścia poza ramy. Brak dyscypliny może zburzyć podwaliny każdego stylu, co grozi katastrofą i już niebezpiecznie oddaje się w objęcia KICZU (o nie!). Jednak dopóki sztukę robi to przy udziale inteligencji, nie ma problemu, aby płynnie łączyć style i gatunki z korzyścią zarówno dla twórcy, dzieła oraz odbiorcy. Dla przykładu o udanej fuzji minimalizmu i form organicznych więcej można przeczytać w artykule: Design Fusion Style. Minimalizm & Organika. My jednak rozprawimy się z kolejnym mitem w architekturze i sztuce czyli…

Podobno wnętrza minimalistyczne nie lubią koloru

Kto tak pierwszy powiedział – nie wiadomo, jednak większość osób odnoszących się do minimalizmu zakłada, że ma to być wnętrze bez koloru, w jednej tonacji, jednolite. Być może ten spokój i melancholia wywołane podczas przebywania w minimalistycznych wnętrzach wprowadzają takie uproszczenie, takie sprowadzenie do wspólnego mianownika tych wrażeń kolorystycznych jakie odnosi człowiek przebywając w minimalistycznym wnętrzu. Ale przecież są kolory. I nikt ich tu nie podrzucił, tylko trzeba je ponazywać po imieniu.

Więc są kolory, ale czy lubią się z minimalistycznym wnętrzem?

Trzeba spytać wnętrza. Żartuję. Nie trzeba pytać, widać na pierwszy rzut oka. Jesteśmy też do tego przyzwyczajeni widząc je razem na co dzień, więc może nie przykuwa to naszej uwagi. Dlatego nie ma co żyć w tej mydlanej bańce, która zaraz pęknie i wyjdziemy na ignorantów. Choćby my sami jesteśmy kolorowi, mamy czerwieńsze usta niż resztę twarzy, mamy włosy błąd, czarne, rude, do tego ubrania, które zawsze będą wprowadzać różnorodność w nawet najbardziej minimalistyczne wnętrza. Do tego nasz pies, kot, norka, wiewiórka, czy cokolwiek w domu z nami mieszka. Idąc dalej kwiaty, które poddają się kolejom pór roku i kwitną, żółkną, wypuszczają nowe pędy. I tak dalej, i dalej, w las.

Foto: materiały prasowe Dulux

A jednak! LAS? Tak, las, natura, idealny naturalny minimalizm, wspólna tonacja i tylko to co niezbędne. Jednak nie każdy ma to szczęście, aby skorzystać z możliwości połączenia swojego minimalistyczne lokum z naturą w taki sposób jak na powyższym przykładzie. Można jednak zaryzykować, w projektowaniu jak w biznesie, bo przecież wszystko w naszych rękach. A konwenanse i sztywne ramy dobre są dla frajerów. My możemy więcej. Ale nie więcej napchać, więcej nastawiać, więcej nawieszać, i tak dalej, tylko więcej osiągnąć. Tak, owszem nadal pozostając wierni ideałowi minimalizmu. Więcej w tym przypadku, to jakby osiągnąć poziom mistrza. Możemy przecież tak urządzić mieszkanie aby przynosiło jego mieszkańcom radość, pozytywną energię , aby dało się w nim zaaranżować każdą atmosferę i aby była ona o wyższym stanie uniesienia. Nie taka jak z katalogu szwedzkiego koncernu produkującego fabrycznie powtarzalne meble w dużych ilościach tylko NIEPOWTARZALNA, NATCHNIONA, PIĘKNA.

zyrandol nad stol

Nic więcej już nie powiem o ulotnych wrażeniach, już chyba nawet doszło do lekkiej przesady, ale nie więcej jak minimalnie. Więc teraz konkrety – bo we wszystkie strony można przesadzić. Jeśli uważasz, że twój pomysł na minimalistyczne wnętrze trąci nudą, smutkiem, brakuje mu życia, a może nawet nie jest dobrym miejscem dla Ciebie – zrób coś! Wystarczy drobiazg. Tak właśnie. Po co więcej. Nie niszczmy trudno wypracowanej czystej minimalistycznej formy tylko tchnijmy w nią życie. W organicznej formie, z kolorami, oczywiście wszystko sprowadzone do minimum. Tak jak w przykładach lamp, żyrandoli i kinkietów Bloomlight, które żyją razem z wnętrzem zachowując zupełną harmonię. Kolory masy żywicznej ujętej w naturalistyczne kształty kwiatów i liści są jak gorące bijące serce wśród surowych i zimnych betonów, stali i szkła. Jak krokus wiosną przebijający się przez śnieg jest takim minimalistycznym sygnałem od natury, że jest tu wciąż życie, tak światło z ręcznie robionych, indywidualnie projektowanych lamp Bloomlight, jest taką samą spójną z wnętrzem i naturą właścicieli oznaką spełnienia.
PS. Skąd wiem, że minimalistyczne wnętrza lubią kolor? Bo widzę jak lgną do siebie i jak się dopełniają. Jak nierozłączna para, która postanawia pozostać ze sobą na dobre.

Kontakty:
PROJEKTOWANIE PRODUKTU / PROJEKTOWANIE WNĘTRZ – Katarzyna Zachariasz-Rybak
tel. 509-733-489
PROJEKTOWANIE PRODUKTU / WYKONAWSTWO – Miłosz Idzikowski
tel. 502-376-463



Top